Opinia, bo nie fakt. O ile Niagara wrażenie robi ogromne to największa wcale nie jest i to w żadnej kategorii. Najwyższy wodospad na świecie to Salto del Angel w Wenezueli najszerszy to wodospad Iguazu na granicy Brazylii i Argentyny a najwięcej wody leje się z wodospadu Wiktorii na granicy Zambii i Zimbabwe (największy przepływ). Wodospad w Sopotni Wielkiej – wodospad na potoku Sopotnia w miejscowości Sopotnia Wielka w gminie Jeleśnia, powiecie żywieckim, województwie śląskim. Pod względem geograficznym jest to obszar Beskidu Żywieckiego [1] . Jest to największy wodospad w całych polskich Beskidach. Potok Sopotnia ma kamieniste, głęboko wcięte w podłoże Wodospad Maramec | Niedoceniane wodospady Missouri. Skaliste wodospady | Unikalny otwór do pływania. Wielki wodospad Piney | Fontanna Jasne Źródła Słodkowodne. 1. Wodospady w Ogrodzie Miejskim | Sztuczne upadki. Jeśli zastanawiasz się nad odwiedzeniem wodospadów Missouri z dziećmi, wybierz konkretnie City Garden Falls. Vay Tiền Nhanh. RheinfallJednym z najbardziej atrakcyjnych miejsc na mapie Szwajcarii, które z pewnością wywoła u was efekt wow jest słynny wodospad na Renie (Rheinfall). Jest to największy wodospad w Europie pod względem przepływu znajduje się w północnej części kraju, w miejscowości warto zaplanować od strony średniowiecznego zamku Laufen. Przy zamku znajduje się duży bezpłatny parking, przy którym umiejscowione są kasy biletowe. Bilet wstępu kosztuje 5 CHF od osoby. Więcej informacji na stronie Zwiedzanie wodospadu zajmuje około 40 minut, w zależności od indywidualnego – fotorelacjaWejście do zamku Laufen, skąd dostaniemy się na teren wodospadu. Po prawej stronie widoczne jest jedno z kilku źródeł wody, jakie znajdziemy na terenie zamku. Tak jak w całej Szwajcarii woda z takich źródełek jest zdatna do picia, co zdecydowanie ułatwia letnie wycieczki;-)Pierwsze spojrzenie na wodospad. Widok z trasie znajduje się kilka takich tarasów widokowych, które umożliwiają zobaczenie wodospadu z różnych perspektyw. Na zdjęciu widoczny jest też inny sposób zwiedzania wodospadu – z łodzi, która podpływa pod pieniące się wody Renu. Rozwiązanie dla tych, którzy lubią dreszczyk emocji… i mokre ubrania:)Ogromna ilość kotłującej się w dole wody robi niesamowite dla fotoreporterów;)Kolejne łodzie zmierzające pod przy lekkim wiaterku można poczuć zimną wodę na własnej niżej schodzimy, tym bardziej można poczuć moc największe emocje poczujemy stojąc na tej platformie, u stóp wielkiego wodospadu. Woda spada w dół i rozbija się tu z ogromnym hukiem, a prędkość i objętość wodospadu powodują szybsze bicie koniec szybkie selfie, zanim całkiem zachlapie nam obiektyw aparatuJWychodzimy znów przez teren zamku jest też ścieżka prowadząca do mostu kolejowego, który znajduje się za wodospadem. Stąd również można spojrzeć na wody Renu, a chętni mogą się tędy przedostać na drugą stronę rzeki. My nie byliśmy, więc nie powiem czy jak to często bywa, nie potrafią w pełni oddać wrażeń z danego miejsca. Dlatego zapraszam do obejrzenia krótkich filmików, które ukazują niesamowitą siłę wodospadu na Renie. Szafuza i znajdujący się nieopodal wodospad Rheinfall na Renie były jednymi z piękniejszych miejsc jakie odwiedziliśmy podczas naszej kamperowej wycieczki po Szwajcarii. Pięknymi i wyjątkowymi, które zapadły nam głęboko w pamięć i z przyjemnością Wam je teraz pokażemy. Przedstawiamy Wam propozycję na jeden lub dwa dni w Szafuzie z uwzględnieniem najbardziej znanego wodospadu na Renie. Jak czasowo wyglądała nasza podróż? W okolice Szafuzy dotarliśmy około godziny 17:00 i jeszcze tego samego dnia ruszyliśmy na parking w okolicach zamku Laufen ze specjalnie przygotowanymi platformami do podziwiania wodospadu Rheinfall. Udało nam się załapać na darmowe wejście na platformy (o tym piszemy poniżej). Spędziliśmy tutaj mniej więcej godzinę, a następnie ruszyliśmy na poszukiwanie campingu w okolicy. Mimo, że mieliśmy kilka miejscówek upatrzonych to albo były zajęte, albo nie podobała nam się polityka ochrony danych osobowych (trzymanie naszych dokumentów przez obsługę w szufladzie przy barze, nawet nie zamykanej na kluczyk zdecydowanie nie zachęca do zatrzymania się na kempingu). Koniec końców udało nam się znaleźć miejsce, ale było już po zmierzchu, więc nie mieliśmy okazji nacieszyć się okolicami i samym kempingiem. Rankiem również tego czasu zabrakło, bo na cały dzień zaplanowaliśmy zwiedzanie Szafuzy i Stein am Rhein (o tej drugiej miejscowości napiszemy w osobnym wpisie). Zacznijmy jednak od wodospadu. Wodospad Rheinfall i Zamek LaufenSzafuzaPodsumowanie Wodospad Rheinfall i Zamek Laufen Kamperem dojechaliśmy na bezpłatny Parking przy Zamku Laufen (Parking am Schloss Laufen). Byliśmy w drugiej połowie dnia i nie było żadnego problemu ze znalezieniem wolnego miejsca parkingowego. Bez problemu można tutaj również znaleźć dedykowane miejsca na kampery i samochody z przyczepami. Z parkingu jest już bardzo blisko do wejścia na tereny zamku, wcześniej jednak należy zakupić bilety w kasie. Wejście kosztuje obecnie 5 CHF za osobę dorosłą i 3 CHF za dziecko (6-15 lat), przy czym jest to opłata za przejście na platformy widokowe na wodospad Rheinfall i wejście na specjalne wystawy – na sam teren zamku wejście jest bezpłatne. Ponieważ byliśmy już dosyć późno, kasy były zamknięte, a bramki otwarte. Niemniej jednak długo zastanawialiśmy się, czy możemy wejść bez biletu. Po kilku minutach obserwacji innych odwiedzających, ruszyliśmy w ich ślady i udaliśmy się na platformy widokowe :) Jedna z nich znajduje się nad wodospadem i możemy tutaj podziwiać go w całej okazałości. To stąd widać ogrom wezbranej i spadającej wody na szerokości 150 metrów! Wody tej leci tutaj średnio 600 m³/s (latem) co sprawia, że wodospad Rheinfall uchodzi za najpotężniejszy w Europie. Wręcz z niepokojem obserwowaliśmy statki podpływające z drugiej strony niemalże pod sam wodospad. Na tej platformie znajdują się tablice informacyjne z geologiczną historią rzeki i wodospadu. Jeszcze lepsze wrażenie robi mniejsza platforma znajdująca się na dole, na której ma się wrażenie, że stoi się tuż u podnóża wodospadu. Wodospad można również podziwiać z drugiego brzegu rzeki – znajdują się tam dedykowane płatne parkingi, ale za to podejście do punktów widokowych jest bezpłatne. To stąd ruszają rejsy pod wodospad. Szafuza (niem. Schaffhausen) jest stolicą kantonu o tej samej nazwie. Kantonu, jakby wyrwanego z terenu Niemiec, po drugiej stronie Renu. W Szafuzie na szczególną uwagę zasługuje starówka z dobrze zachowanymi kamienicami oraz królującą nad miastem twierdzą Munot z winnicami. Ta okrągła twierdza jest symbolem miasta i to właśnie tutaj skierowaliśmy pierwsze kroki. Znajduje się ona na wzniesieniu, więc aby się do niej dostać trzeba się najpierw trochę powspinać po schodach. W nagrodę każdy może zwiedzać obiekt zupełnie za darmo, a do tego z góry rozprzestrzenia się piękna panorama na całe miasto! Nam najbardziej spodobał się znajdujący się tuż obok różany ogród, z którego również można podziwiać Szafuzę, a jest tutaj spokojniej niż w twierdzy. Spokój i ciszę lubią również mieszkające tutaj sarny i jelenie ;) Warto też zajrzeć do samej twierdzy. Zanim ruszyliśmy do Stein am Rhein, pospacerowaliśmy po centrum Szafuzy ciasnymi uliczkami zamkniętymi dla ruchu samochodowego, podziwiając ozdobne wykusze (jest ich tu ponad 170!), zatrzymując się przy fontannach i mijając małe, lokalne sklepiki. Warto udać się do romańskiej katedry Wszystkich Świętych (Kloster Allerheiligen) i przylegającego klasztoru oraz gotyckiego kościołu Św. Jana. Podsumowanie Szafuza i wodospad Rheinfall znajdują się blisko siebie, warto więc połączyć te dwa miejsca i mamy oto gotowy plan na cały dzień. Wodospad zrobił na nas niesamowite wrażenie, szczególnie kiedy patrzyliśmy na niego z dołu i mogliśmy poczuć siłę z jaką spada woda. Szafuza jest miejscem gdzie możemy w spokoju pospacerować po zadbanym starym mieście, a z twierdzy Munot możemy nie tylko zobaczyć miasto, ale również wspomniany Ren. Więcej zdjęć możecie zobaczyć w naszej galerii: Zobacz galerię wszystkich zdjęć z Szafuzy i okolic >>> Polecamy również nasz wpis Po Szwajcarii kamperem – pierwsze wrażenia, praktyczny wpis Kempingi w Szwajcarii, czyli Szwajcaria kamperem oraz Szwajcaria – co warto zobaczyć, czyli nasze TOP 5 najpiękniejszych miejsc. Wodospad Rheinfall w Neuhausen/Szwajcaria; © Pixabay Po zaledwie godzinie lotu samolot podchodził do lądowania, a moim oczom ukazała się soczysta zieleń lasów i szwajcarskich łąk skąpanych w majowym słońcu. Z niecierpliwością czekałam aż zostaną otworzone drzwi Boeinga 757, aby znów doświadczyć kontaktu z nieskazitelnie czystą przyrodą Szwajcarii, która już w XIX w. zachwyciła Mickiewicza, Słowackiego i Goethego, a później także reżysera kultowego już filmu „Vabank”. Wszak to Kramer z filmu Juliusza Machulskiego wypowiedział słynne słowa: „Alpy… tu się oddycha…”. Szwajcarski wodospad Rheinfall Wodospad Rheinfall w Szwajcarii; © Pixabay Tym razem moim celem był wodospad Rheinfall (kilknij w zamieszczone tu zdjęcia, aby zobaczyć je w powiększeniu), największy w Europie pod względem przepływu wody, choć nie najwyższy. Celowo wybrałam maj, bo właśnie w maju i czerwcu poziom wody w rzece Ren jest najwyższy, przez co spadające masy białej kipieli tworzą spektakularny widok. Gdy wreszcie dotarłam na miejsce, poczułam się jak w raju: majestatyczna przyroda, cudowna, turkusowa woda oświetlona promieniami słońca, potężny wodospad spadający na znajdujące się pośrodku skały rozdzielone siłą natury, ścieżki spacerowe, platformy widokowe i niewielu turystów! Ścieżka spacerowa wokół wodospadu Rheinfall; © Obcowanie z tak nieskazitelną naturą napełniało mnie euforią. Rozpoczęłam spacer w kierunku przystani, z której odpływają łodzie wycieczkowe. Nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności zbliżenia się do potężnych mas wody… I było warto! Woda spadająca z ogromną siłą z wysokości 23 m nie może wprawdzie równać się z Niagarą czy wodospadami Iguazu, ale naprawdę robi wrażenie. Najbardziej odważni mogą stanąć w szranki z przyrodą i nie tylko podpłynąć statkiem do skał znajdujących się pośrodku wodospadu, ale też zejść na platformę i wspiąć się na szczyt, na którym dumnie powiewa szwajcarska flaga. Wodospad Rheinfall w Szwajcarii – platforma widokowa; © Nic dziwnego, że to miejsce upodobali sobie romantycy, w tym W. Goethe, który zawitał tu trzy razy, co zresztą potwierdza pamiątkowa tablica. Pewnie i on obserwował ten cud natury z różnych punktów widokowych, i pewnie i on czuł na twarzy wodną mgiełkę unoszoną wiatrem. Wspinając się w kierunku zamku Laufen, zatrzymywałam się kilkakrotnie, by z góry obserwować majestatyczny krajobraz. I wtedy właśnie przyszedł mi na myśl obraz Caspara Davida Friedricha „Wędrowiec nad morzem mgły” przestawiający mężczyznę podziwiającego góry. I poczułam się trochę jak ten wędrowiec zauroczony potęgą natury, co skłoniło mnie do zadumy nad znamienną historią zamku Laufen, niemego świadka niejednej przebudowy zwieńczonej w XIX w. wybudowaniem istniejących po dziś dzień platform widokowych. Wreszcie ruszyłam dalej, chłonąc atmosferę tego urokliwego miejsca, które – na szczęście – przetrwało po dziś dzień. Na szczęście, ponieważ nie zrealizowano planów przebudowy koryta rzeki, aby mogły tamtędy przepływać statki. Wodospad Rheinfall – platforma widokowa; © Pixabay Schaffhausen (Szafuza) – miasteczko freskami malowane Kamieniczka w Schaffhausen; © Kiedy zdecydowałam się na wyprawę do miasteczka Neuhausen słynącego z wodospadu Rheinfall, wiedziałam, że po relaksującym spacerze czeka mnie jeszcze jedna atrakcja: urokliwe Schaffhausen znane w spolszczonej wersji jako Szafuza. Spacerując uliczkami, podziwiałam kamieniczki ozdobione malowidłami i powoli kierowałam się w stronę górującego nad miasteczkiem zamku Munot otoczonego winnicami. Ten zamek to w rzeczywistości kamienna XVI-wieczna twierdza na planie koła, z której rozpościera się piękny widok na średniowieczne miasto wtopione w szwajcarski krajobraz. Schaffhausen – widok na zamek Munot z drugiego brzegu Renu; © Pixabay Schodząc po stromych, wąskich schodach, postanowiłam udać się do lokalnej restauracji, aby uraczyć się helwetyckimi specjałami, wśród których prym wiodą wino, ser i czekolada. Nie mogłam sobie odmówić degustacji lampki „Fendant”, białego wina, które poza Szwajcarią jest mało znane. No a jeśli białe wino, to oczywiście w nieodłącznym towarzystwie rozmaitych serów: Tête de Moine (Głowa Mnicha), Gruyère i Appenzeller… Czas biegł nieubłaganie, a ja – przeglądając z rozrzewnieniem zrobione zdjęcia – raczyłam się helwetyckimi smakołykami i układałam plan zwiedzania Zurychu, o którym napiszę w kolejnym wpisie. I rozpierało mnie poczucie wewnętrznego spokoju i zadowolenia – wszak tym razem pogoda mi dopisała… Neuhausen am Rheinfall - tablica upamiętniająca pobyt © Dziękuję za przeczytanie tego tekstu i zapraszam do lektury innych w kategorii „turystyka”, a jeśli wybierasz się do Szwajcarii, może zainteresować Cię artykuł poświęcony Zurychowi. Masz pytania lub uwagi? Zostaw komentarz pod tekstem lub napisz do mnie, korzystając z zakładki „kontakt”.

największy wodospad w szwajcarii